środa, 12 września 2012

2.

Nie wiem kiedy i jak dotarłam do naszego mieszkania. Było ciemno i pusto na ulicach, więc musiało być bardzo późno. Spałeś z telefonem w ręce przy kuchennym stole. Zamknęłam się w sypialni. Nie byłam gotowa na konfrontację.

Ktoś mógłby powiedzieć - przecież to nic takiego, takie rzeczy się zdarzają, trzeba się podnieść i iść dalej. Nie miałam siły iść dalej sama. Miałam 30 lat i moje życie właśnie legło w gruzach. Byliśmy razem 5 lat, znaliśmy się jeszcze dłużej. Byłeś moim przyjacielem od dawna. Myślałam, że na Ciebie zawsze mogę liczyć. Byłam pewna, że to z Tobą chcę dzielić przyszłość. Nie chciałam nikogo innego. Ale nie chciałam też Ciebie. Już nie. Swoją zdradą pozbawiłeś mnie jednocześnie partnera, narzeczonego i przyjaciela. Wiedziałam jednak, że nie chcę być sama.

Ranek przyszedł dziwnie szybko. Już wiedziałam co chcę zrobić.
Musiałam tylko znaleźć w sobie siłę, by to zrobić.

Obudziłeś się i od razu chciałeś przyjść do mnie, ale powstrzymały Cię zamknięte drzwi. Zapukałeś.
- Możemy porozmawiać? - zapytałeś
- Później - odpowiedziałam
- Wyjdziesz?
- Później - powtórzyłam
Zamilkłeś na chwilę, po czym westchnąłeś głośno.
- W takim razie ja wyjdę, żebyś mogła się ogarnąć. Pewnie nie chcesz mnie widzieć... Wieczorem chciałbym z Tobą porozmawiać. Kocham Cię, pamiętaj o tym proszę.
Znałeś mnie. Rzeczywiście nie chciałam Cię widzieć, ale przede wszystkim musiałam coś przemyśleć. O tym nie mogłeś jednak wiedzieć. A zarazem nie znałeś mnie, jeśli sądziłeś, że te dwa słowa mogą coś zmienić.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Wyszedłeś. W łazience obca twarz spoglądała na mnie z lustra. Ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chciałam nikogo widzieć, ale rozsądek zwyciężył. Sądząc po nieodebranych połączeniach w moim telefonie dzwoniłeś do wszystkich naszych i moich znajomych, do mojej i Twojej rodziny. Spodziewałam się Przyjaciółki lub Mamy, choć na wyrzuty i drwiny tej drugiej nie byłam jeszcze gotowa. Musiałam mieć głupią minę, kiedy zobaczyłam Jego. Przecież wcześniej wymieniliśmy raptem kilka zdań. Miałam wrażenie, że mnie nie lubi i unika mojego towarzystwa. Nigdy nie wpadał do nas ot tak, bez zapowiedzi w niedzielny poranek.
- Nie ma go- powiedziałam
- Wiem, czekałem aż wyjdzie. Przyszedłem do ciebie.
Powoli ruszamy. Następny powinien być jutro.
Mało nas tu, ale mam nadzieję, że będzie się to zmieniało. Będziecie?
Jeśli macie chwilę, wpiszcie proszę choć krótki komentarz. Oceny i krytyka mile widziane.

8 komentarzy:

  1. Strasznie mnie nurtuje, kto jest tym wstrętnym panem i tym panem, co złożył wizytę. I odpowiadam na pytanie : będę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... Jestem pod wrażeniem Twojego stylu ;)
    Mam swój typ odnośnie bohaterów, ale nie będę się zdradzać. Mam nadzieję, że czas pokaże, bo przecież nie będziesz nas trzymać w niepewności do końca, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Szczerze mówiąc rozważam zdradzenie tożsamości bohaterów dopiero na koniec... Jeśli będzie to zbyt uciążliwe, albo będziecie mocno naciskać, mogę zrobić to wcześniej.

      Usuń
  3. Podoba mi się ten sposób pisania i tak jak Sil zastanawiam się, kim jest On i Jego Przyjaciel. Chętnie poczytam dalsza część opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. Przeczytałam i bardzo mi się podoba. Główna bohaterka mimo wszystko bardzo opanowana, biorąc pod uwagę, co się jej przydarzyło. A w zasadzie co On jej zrobił.
    Czekam na kolejny, więc jeśli możesz informuj mnie o nowych gg 8248253 lub http://you-are-my-breath.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały pojawiać będą się codziennie, więc nie wiem czy jest sens informować. Przynajmniej na razie tak będzie, póki mam napisane kilka do przodu, bo reszta jeszcze grzecznie siedzi w głowie.

      Usuń