czwartek, 20 września 2012

8.

Dla tych, którzy nie zauważyli - wczoraj ukazała się 7.


Nie pamiętam z jakiej okazji zaprosili znajomych. Pamiętam tylko tamtą chwilę. To spojrzenie błękitnych oczu. Myślałam, że świat się zatrzymał. Widywaliśmy się wcześniej wielokrotnie, ale miałam wrażenie, jakbyśmy dopiero się poznali. Od tamtej chwili staliśmy się niemal nierozłączni. Moich gospodarzy coraz bardziej drażniły moje późne powroty i ciągłe rozmowy przez telefon. Stałam się kiepskim lokatorem. Byłam Im wdzięczna za pomoc i zawsze będę Im za to wdzięczna, ale jakaś siła ciągnęła mnie do Niego. Postanowiłam, że dam naszemu dziecku imię jednego z Nich - nie wiedziałam jeszcze czy Jej, czy Jego. Już zawsze będą moimi Przyjaciółmi.

Zamieszkałam z Nim. Nigdy nie miałam lepszego przyjaciela. Tak, od początku postawiliśmy sprawę jasno - miała nas łączyć wyłącznie przyjaźń. Przygarnął mnie i mojego kota pod swój dach bezwarunkowo i bezterminowo.

Uczył mnie jak żyć bez Ciebie. Uczył mnie jak się śmiać, tak szczerze, jak dawniej. Uczył jak nie płakać przy piosenkach, które lubiłeś. Uczył mnie, że moje potrzeby są ważne i że zasługuję na szczęście. Uczył mnie, że poranne wstawanie może być przyjemne, bo rosa na jesiennych pajęczynach wygląda cudownie.  Uczył mnie, że jego kawa powinna być gorzka. Uczyłam się Jego obecności, zapachu Jego ulubionych perfum, dźwięku głosu, spojrzenia tak innego niż Twoje. Uczyłam się, że niebo odbite w błękitnych oczach też może być piękne. Uczyłam się, że ktoś może mi pomagać bezinteresownie i nawet nie muszę o to prosić. Ty tego nie robiłeś. To zawsze ja starałam się spełniać Twoje zachcianki. Teraz myślę, że tylko jeden raz zrobiłeś coś dlatego, że mi na tym naprawdę zależało. Tamtej nocy. Dziękuję za ten raz.

Nie dzwoniłeś. To bolało. Tak łatwo mnie wymazałeś ze swojego życia...

On się starał. Był wspaniałym towarzyszem. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. Czasem wychodziliśmy gdzieś z Jego synem. Mieli dobry kontakt, mimo, że nie widywali się codziennie.
Razem przygotowywaliśmy posiłki, razem spędzaliśmy wolny czas... Odbierał mnie z pracy, jeśli była brzydka pogoda... Często przynosił mi kwiaty. Powody wymyślał różne - bo miały kolor mojej sukienki, bo padał deszcz, bo kiedyś mówiłam, że lubię tulipany, bo pomyślał o mnie, kiedy je zobaczył... Słuchał mnie, naprawdę mnie słuchał. Interesował się mną. Czułam, że jestem dla Niego równie ważna, jak On dla mnie. To dzięki Niemu się podniosłam.

Dzięki niemu zaczęłam też inaczej patrzeć na nas. Zaczęłam zauważać nasze braki. On w przyjaźń angażował się dużo silniej niż Ty w nasz, wydawać by się mogło, poważny związek. Zaczynałam rozumieć, że Twoja zdrada, choć bolesna, mogła być najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Nie mogłam uwierzyć, że tak długo byłam ślepo zapatrzona w Ciebie.
 
Nie wiem kiedy to się stało, ale samotne posiłki przestały mi smakować. Kiedy wyjeżdżał, niespokojnie czekałam na telefon. Zawsze dzwonił i swoim entuzjazmem wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Nie wiem kiedy to się stało, ale brak wiadomości od Ciebie przestał mnie smucić. Było mi Ciebie żal. Mniej więcej wtedy zobaczyłam Ciebie z Nią. Staliście na ulicy śmiejąc się. Zdjęła liść, który zatrzymał się na Twoich włosach. Przyjaciółka chwyciła mnie za rękę i poprowadziła w innym kierunku. Nie zauważyłeś mnie. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. To chyba już nie była zazdrość, tylko ból, że z Nią rozmawiasz, a o mnie po tylu latach przyjaźni zapomniałeś. Nie miałeś nawet pewności, że noszę Twoje dziecko, bo nie pytałeś o mnie nikogo. Jakbym nigdy nie istniała...


Następny jutro. 
Zadowolone?

10 komentarzy:

  1. Michał Winiarski! :)))
    Podły dziad z jej byłego. Tak bardzo chciał się angażować w jej życie wbrew jej woli, a teraz jak przyszło co do czego, to ma wszystko w dupie. Eh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie :) Urażona męska duma paskudnie rokuje na przyszłość.

      Usuń
  2. Zadowolona :) Doktorek jest okropny ! Niby kochał, niby składal deklaracje, że chce z nią być, a tu co ?! Uwielbiam Cie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrobiłam ;) Już trochę się wyjaśniło, ale nie do końca. Doktorek zachował się jak każdy facet z urażoną dumą. Męska urażona duma jest gorsza niż napięcie miesiączkowe u kobiety ;) Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 7 rozdział na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jeszcze powinno się wyjaśnić? Coś przegapiłam?

      Usuń
  4. A ja znow sie powtorze, ze ten byly to straszny frajer. Bardzo fajnie, ze jej nowy przyjaciel (podejrzewam, iz to Pan Winiarski), tak dobrze sie nia opiekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze podejrzewasz. Ex jeszcze nie pokazał co potrafi. Czy frajer - zobaczymy... ;)

      Usuń
  5. czemu Ty piszesz takie smutne rozdziały? naprawdę ostatni akapit potrafi wbić w melancholijny nastrój. chociaż rozumiem, też nie lubię ciągłych sielanek. Dobrze, że Ona ma prawdziwych, dobrych przyjaciół, którzy trwają przy niej. Teraz będzie miała ciężki okres ale da sobie radę, a Pan Ex to jakaś jedna, wielka pomyłka. Po tylu latach nawet nie starał się o Nią walczyć, widać nie był wart miłości i wylanych łez.Domyślam się co czuła widząc Go z inną kobietą w świetnym humorze. Przynajmniej wie, jakim gość jest sukinkotem. Wierzę jednak, że i dla Niej pojawi się światełko w tunelu. Pozdrawiam, Embouteillages z ma-vie-avec-toi.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie po prostu jest smutne, choć moim prywatnym zdaniem tą smutniejszą część mamy już w większości za sobą. Ostatni akapit? Jego początek jest całkiem optymistyczny... Pokazuje jakie zaszły zmiany.

      Usuń